Przegląd gier 2021 roku okiem pracowników robiących sprzęt gamingowy.
Tak, rok 2021 już powoli za nami. I tak, oprócz tego, że większość czasu zajmuje nam praca nad sprzętem gamingowym (w końcu tworzymy gaming, jaki sami chcielibyśmy mieć), to w wolnym czasie podzielamy pasję do gier. I oczywiście gramy… dniami i nocami. Mamy swoje ulubione gry, ale jednocześnie chętnie sięgamy po nowości. A tych w 2021 roku było kilka, które chętnie ogrywaliśmy. Zapraszamy do zapoznania się z opinią na temat gier, w które grali pracownicy MODECOM Volcano i które premierę miały w 2021 roku.
Forza Horizon 5.
Wreszcie… Po świetnej Forza Horizon 4 nadchodzi jej następca, czyli piąta część rewelacyjnej wyścigówki… Świetna mapa, super lokalizacje (w tym wyścig na wulkanie 😊), do tego masa różnych samochodów i naprawdę przednia zabawa. W tej grze czujesz adrenalinę płynącą z emocjonujących wyścigów, jak i totalny chillout podczas swobodnej jazdy samochodem. Oprócz dynamicznych wyścigów i możliwości gry online z przyjaciółmi lub z komputerem, dochodzi całkowita dowolność konfiguracji swojej bryki. Nawet zmiana ciśnienia w oponach wpływa na model jazdy, a do tego chyba nieskończona możliwość konfiguracji samochodu (felgi, moc silnika, malowanie karoserii, etc.) powoduje, że można w konfiguratorze spędzić godziny… I daje to tyle samo frajdy jak wyruszenie swoim ulubionym samochodem na tor. Wisienką na torcie jest również opcja wydawania pieniędzy np. na zakup nieruchomości, czy obserwowanie losowania Horizon Wheel – koła fortuny w którym można zgarnąć fajne nagrody typu legendarne wozy czy ubrania. Z minusów? Gdzie jest Alfa Romeo ja się pytam?!
Football Manager 2022.
Gra-excel dla wielbicieli jedynego chyba dostępnego na rynku symulatora menagera drużyny piłkarskiej. Zdajemy sobie sprawę, że to gra niszowa, ale Football Managera pamiętamy jeszcze z czasów, kiedy nazywała się Championship Manager. A zatem gramy w nią od dawna. Szczerze? Ta gra się nie starzeje. Czy jednak zmieniła się w porównaniu z wersją FM2021? W naszym odczuciu nie. To dalej dobra gra potrafiąca zająć całe dni i miesiące z życia, ale brakuje tu rewolucji. Natomiast warto ją ograć chociażby ze względu na aktualizację składów drużyn. Jednak nie ma w niej nic, czego nie widzieliśmy w zeszłorocznej edycji. Tym niemniej dla fanów dobrego piłkarskiego menagera gra wciąż jest 10/10. Pytanie tylko brzmi – czy naprawdę jest ona tak dobra, czy dlatego tak wysoko ją oceniamy, bo nie ma żadnego godnego konkurenta?
Age of Empires IV.
„wololo”… Tak, graliśmy lata temu w świetną, drugą część AOE. Teraz przyszła kolej na jeszcze lepszą część czwartą. Gra jest kompletna, niczego jej nie brakuje. Mało tego, dzięki wstawkom filmowym jest naprawdę rewelacyjna. Świetna gra dla miłośników strategii i starego AOE2. Wiele ciekawych rozwiązań (jak chociażby zasadzki w lesie), do tego zbieranie surowców, rozbudowa osady, tworzenie jednostek… Gra potrafi wciągnąć jak mało która. Jest również więcej w niej strategii. W AOE2 wystarczyło zebrać surowce, naprodukować jednostki i sruuuu wszystkie na przeciwnika. Tutaj można już kombinować – są wzniesienia terenu, które chętnie docenią jednostki łuczników czy kuszników. Do tego wspomniane wcześniej zasadzki w lesie. Można teraz fajnie pokombinować jak pokonać przeciwnika bez konieczności grania na zasadzie „zrobię więcej jednostek niż przeciwnik i go zaleję wojskiem”. Co więcej? Maszyny oblężnicze, budowa fortyfikacji, rozstawianie jednostek, wykorzystywanie cech specjalnych dowódców – drobne smaczki dodające pikanterii całej rozgrywce. Oprócz tego wielki szacunek za wspomniane już wstawki filmowe. Gdyby na lekcjach historii tak była prowadzona narracja, to wiedzę chłonęlibyśmy jak gąbka wodę.
12 minutes.
Ależ to jest dziwna gra. Normalnie dzień świstaka, chociaż w sumie bardziej „12 minut” świstaka. Chodzi o to, że dzień resetuje się po 12 minutach grania. Nie chcemy spojlerować o co w tej grze chodzi, bo sama słodycz płynie z odkrywania kolejnych części dość zagmatwanej historii. Wystarczy powiedzieć, że jest to historia przerażająca, ale i fascynująca zarazem. Gra bardzo krótka, przeszliśmy ją w raptem kilka godzin. Tylko że po jej przejściu okazało się, że to była tylko jedna możliwość z jej ukończenia…. Gra daje do myślenia, potrafi zaskoczyć, wymaga niestandardowego myślenia. Będziesz popełniać błędne decyzje, często fatalne w skutkach, ale hej – to nic, bo dzień resetuje się po 12 minutach 😉
Diablo 2 Resurrected.
Nowe czy stare? Z wielką przyjemnością wróciliśmy do Diablo II. Jest dokładnie takie, jakie pamiętaliśmy sprzed lat. Wszystko wygląda tylko ładniej, lepiej. Ale czy jest to lepsza gra niż Diablo III? W naszym odczuciu nie. Widać już przestarzałe mechaniki, do tego Diablo II przechodziliśmy wielokrotnie i ta historia jest nam już po prostu znana. Nie ma nic nowego. Z plusów? Loot legendarny wypada bardzo rzadko – zebrać dobry set jest naprawdę ciężko. Ale gry kiedyś takie były, trzeba farmić i farmić do momentu aż wypadnie poszukiwana przez nas klata lub buty. Czy żałujemy wydanych pieniędzy na ten remaster? Absolutnie nie, ponieważ gra sprawia wciąż masę frajdy. Jest wręcz kultowa. I gra się w nią bardzo przyjemnie. Czy jednak potrzebowaliśmy Diablo II Remaster bardziej niż nowe Diablo? Mamy wrażanie, że ten remaster to trochę taka „zapchaj dziura” w oczekiwaniu na Diablo IV.
Microsoft Flight Simulator.
O tej grze trudno coś napisać. Czy jest dobra? Tak. Nawet jest bardzo dobra. Jednak problem z nią jest taki jak z daniami rybnymi. Są ludzie, którzy ryb czy owoców morza nie jedzą, bo wolą schabowe. Mimo iż przyrządzona ryba będzie najlepsza na świecie – niektórzy nawet jej nie tkną. I mamy wrażenie, że podobnie jest z Microsoft Flight Simulator. Ta gra nie jest dla każdego, ale jest wyborna. Graliśmy w nią krótko, bo jest strasznym pożeraczem czasu, ale przelot nad rodzimym miastem i wypatrywanie miejsca zamieszkania daje dużo frajdy. Tak samo jak przelot nad innymi wspaniałym lokacjami na całym świecie. Gra tylko dla fanów tego typu gier. Nie zagościł długo w zainstalowanych grach.
Humankind.
Oto wyczekiwany pogromca Cywilizacji. Ale czy na pewno? W Cywilizację graliśmy od pierwszej jej części siedząc ze słownikiem w ręku, aby rozkminić o co w niej chodzi. To były czasy Amigi i o ile pamięć nas nie myli, pierwsza część Cywilizacji była na czterech dyskietkach 3,5 cala. Potem była świetna druga część, o trzeciej wolimy nie mówić, a potem rewelacyjna IV, jeszcze lepsza V i bardzo dobra VI. Humankind miał rzucić wyzwanie i stanąć w szranki w legendą. Ale się nie udało. Nie zrozumcie nas źle – to nie jest zła gra, ale daleko jej do Cywilizacji. Humankind docenią zapewne osoby, które dopiero od niedawna grają w tego typu gry. Jednak dla starych weteranów pamiętających Cywilizację I, ten cały Humankind będzie po prostu poprawnym średniakiem. Przeszliśmy go kilka razy i wyleciał z dysku. Już nie wróci.