Rzecz będzie o praktyczności używania podkładki. Ale nie jakiejś tam podkładki – mowa mianowicie o Volcano Erebus. I nie chodzi tu o ani o materiał z jakiego jest wykonana, ani o jej rozmiar, ponieważ nie tego będzie dotyczył ten wpis. Chodzi o design i praktyczność.
Podkładka występuje w dwóch wersjach. Pierwsza nazywa się Volcano Erebus, a druga Volcano Erebus Black. Różnią się jednym – wyglądem. Jak pewnie się domyślacie, podkładka z nazwą „Black” jest po prostu czarną podkładką, bez żadnej grafiki. Ten w sumie elegancki i minimalistyczny design pasuje do każdego biurka oraz wystroju. Jeżeli jesteście estetami, to taka czarna podkładka będzie fajnym wyposażeniem gamingowego stanowiska. Jest i nowocześnie i modnie i uniwersalnie – może nie ma efektu „wow”, ale podkładka się nie znudzi.
Druga podkładka, czyli Volcano Erebus ma dość odważny wzór producenta na całej powierzchni, czyli logo Volcano Gaming. Część osób może uznać ten design za krzykliwy, inne osoby uznają, że ta czerwień i czerń nie do końca pasuje do ich ulubionego np. niebieskiego podświetlenia RGB na myszce i klawiaturze. Wiem, że każdemu dogodzić się nie da. Ale podkładka ma jedną zaletę – po prostu mniej się brudzi. Choć to nie do końca jest prawdą – ten brud tam jest, ale go tak bardzo nie widać jak na powierzchni o jednej barwie.
Jak nie widać, znaczy czysto.
Podkładka tej wielkości pełni rolę takiego mini obrusu. Po pierwsze nie dość że zmieści się na niej klawiatura i mysz, to jeszcze zakrywa całkiem sporą część blatu. Po drugie stanowi fajne akcesoria do grania czy pracy z racji swojej praktyczności. Nie oszukujmy się – zapewne nie raz, nie dwa na biurku stanie talerz z zupą czy z tłustym jedzeniem, kubek kawy lub herbaty, albo jakaś puszka energetyka. Nie mówiąc już o batonikach, czekoladzie, ciastkach, czipsach i innych przekąskach. A tu już tylko krok od przypadkowego rozlania czy poplamienia podkładki.
Wtedy przychodzi z pomocą wzór na powierzchni Volcano Erebus. Czerwone barwy przechodzące w różne odcienie, do tego czerwone plamy – to wszystko układa się w fajny design, który ma na celu w pewnym sensie oszukać nasze oko i zdaje się krzyczeć „hej! Ja naprawdę jestem czysta!”. Dlatego postawienie kubka z którego „przypadkowo” wylała się kawa nie stanowi większego problemu – na tej podkładce po prostu tego na pierwszy rzut oka nie widać. Można śmiało powiedzieć, że takie podkładki są bardziej praktyczne, niż te bez grafiki. Dla osób które nie lubią często sprzątać i chcą zachować względnie większy porządek, odważny design będzie jednym z powodów dla których ją wybiorą.
Oczywiście zachęcam, aby podkładkę systematycznie czyścić. Znajdujące się na niej bakterie, resztki jedzenia czy nawet złuszczony, martwy naskórek to nic przyjemnego dla naszego organizmu. Dlatego dbajcie o higienę stanowiska. Ale rozumiem każdego, kto wybierając taką podkładkę z grafiką czasem świadomie „oszukuje” rzeczywistość, zachowując pozornie większy porządek na biurku 😉.